wtorek, 28 czerwca 2011

Ludzi portret mroczny

Poczucie winy, strach przed konsekwencjami, zły wybór to tylko niektóre czynniki wprawiające człowieka w szczególny, nieszczególnie ciekawy nastrój. No bo któż z nas lubi zadręczać się pytaniami czy gdyby zrobił to inaczej byłoby lepiej lub gdyby tamtego dnia był gdzie indziej i co mógł zrobić więcej. Człowiek leży w łóżku i nasłuchuje ciszy, podczas gdy pod czaszkę myśli aż się kotłują, wrzeszcząc bezgłośnie. Takie poczucie nie jest nikomu obce. Musiał ostatnimi czasy mieć je również Stephen King, bo napisał całkiem niezły zbiór nowelek pośrednio odwołujący się do tematu.

Czarna bezgwiezdna noc to długo wyczekiwany zbiór. Cztery teksty, których wspólnym punktem jest zbrodnia i wszystkie przemyślenia jej towarzyszące. Można by pomyśleć, że to taki Dostojewski dla ubogich. Z jednej strony się zgadzam, z drugiej współczesny King ma do zaoferowania o wiele więcej XIX-wieczny Rosjanin.
Tekst rozpoczynający książkę, czyli 1922 to najdłuższa nowela (wybaczcie częstotliwość tego słowa, ale staram się jak ognia unikać słowa opowiadanie). Moim zdaniem zajmuje on trzecie miejsce. Niezły preriowy klimat. Przemyślenia, wątpliwości, nieporadność i realizm to duże plusy tej opowieści. Jest trochę grozy, nieco makabry i gawędziarstwo Kinga, więc są wszystkie elementy, które powinny się tam. Gdyby historia była nieco krótsza, byłoby lepiej, ale i tak nie jest źle.
Kolejny to Wielki kierowca. Tutaj natomiast jest chyba najgorzej. Motyw zemsty ukazany dosyć płasko. Uderza po oczach też syndrom Rambo oraz łatwość podczas poczynań osoby mszczącej się. Jakkolwiek podobać się mogą przemyślenia owej osoby, sama historia jest pisana jakby na szybko, na kolanie.
Dobry interes to kolejny niezły tekst. Choć pomysł całkowicie oklepany, King zwraca uwagę na jeden szczególny aspekt całej opowieści. Aspekt smutny, ale tak cholernie prawdziwy, że niektórych może wziąć przerażenie. Dla mnie miejsce drugie.
Podium okupuje Dobrane małżeństwo. Bardzo dobry tekst o tym, że tak naprawdę drugi człowiek to kompletna tajemnica. Nawet jeżeli przez kolejnych dwadzieścia siedem lat budzimy się dzień w dzień obok niego. Jeżeli przez ten czas robimy mu śniadania i całujemy, gdy wychodzi do pracy. Jeżeli przez dwadzieścia siedem lat szczęśliwego małżeństwa pomaga nam wychować cudowne dzieci - to nawet wtedy nie możemy być pewni czy znamy tą osobę i jaką mroczną tajemnicę może ona skrywać.
Czarna bezgwiezdna noc to naprawdę dobra i solidna porcja prozy. Po słabiutkim Po zachodzie słońca, King zaserwował teksty dojrzalsze i bardziej przemyślane. Brak jednoznacznych elementów z gatunku horroru traktuje jako duży plus, wszak od dawien dawna wiadomo, że nic tak nie przeraża ludzi jak oni sami.

1 komentarz:

  1. Ach z Kingiem to ja jestem nieco na bakier i zawsze sobie obiecuję, że nadrobię zaległości, ale jakoś ciężko mi się przemóc... :/

    OdpowiedzUsuń