środa, 22 czerwca 2011

Hello Darkness my old friend

Jedni się jej panicznie boją, inni ją uwielbiają. Jest jednym z najbardziej oczywistych atrybutów klimatycznego filmu grozy. Osłoną dla morderców i potworów, ukojeniem dla stworzeń nocy i sposobem na życie dla mnóstwa wykolejeńców. Czym jest dla nas? Czymś na co normalnie nigdy nie zwracamy uwagi. Ale kiedy kończą się błahe sprawy i zmuszeni jesteśmy stanąć z nią twarzą w twarz, wtedy zaczynamy doceniać jej siłę. Czym tak naprawdę jest ciemność? Na to pytanie starał się się odpowiedzieć brytyjski twórca horrorów James Herbert.
Ciemność opowiada historię nawiedzonego domu, właściwie całej dzielnicy. Bishop wszczyna dochodzenie w sprawie dziwnych wydarzeń na tej ulicy i odkrywa, że mają one dużo wspólnego z makabrycznymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w tym domu wcześniej. Odkrywa również ciemność, która zdaje się być znacznie potężniejsza niż ta, którą znamy z codzienności.

Jeśli miałbym komuś polecić dobry horror, to śmiało poleciłbym Ciemność Jamesa Herberta. Szczerze mówiąc, nie wiem co chłop ma w sobie, ale uwielbiam jego pisaninę. Ni to coś specjalnego, wyróżniającego się stylem, wręcz odwrotnie, niektórzy narzekają na brak owego. Ani językowo nie powala, a fabularnie trzyma się ścieżki utartych schematów, czasami zbaczając lekko z trasy. I być może właśnie to jest jego wielkim atutem. Dla mnie James Herbert to facet, który bardzo prosto i dosadnie, bez rozdmuchanego pietyzmu i złamasów językowych wprowadza człowieka w prawdziwy horror. Operując banalnie oczywistymi środkami zawsze (no prawie zawsze) udaje mu się mnie uwieść i przewracając ostatnią stronę, po raz kolejny widzę, że będę miał problem ze wstaniem rano do pracy.
Książki nawet nie staram się opisać, bo wyszedłby z tego jeden wielki spojler. Z czystym sumieniem polecam Ciemność Herberta. Za klimat (ten brytyjski pisarz genialnie operuje klimatem deszczowej Anglii łącząc tym samym najlepsze tradycje grozy wiktoriańsko-gotyckiej z nowoczesnym horrorem), za świetną i urzekającą historię i za całokształt. No i nie mogę się powstrzymać, oczywiście za scenę na stadionie. Czytać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz