Wróciłem. Brak postów związany był ze zmianą stanu cywilnego, która pochłonęła mnie bez reszty, ale wróciłem i w miarę możliwości owe braki będę nadrabiał. Tyle prywaty.
Opieka społeczna to cudowne narzędzie w rękach szaleńców i frustratów, którzy za wszelką cenę chcą udowodnić innym ludziom, żeby żyli tak jak im nakazują; z drugiej zaś cudowne narzędzie ludzi, którzy chronią dzieciaki jako istoty najsłabsze przed idiotami, którymi znudziło się bycie rodzicem. Tak czy inaczej jest to kij o dwóch końcach. Czasem jednak pracownicy opieki społecznej tak mocno angażują się w sprawę małych obywateli, że nie dostrzegają, co tak naprawdę dzieje się w danej rodzinie. Przed podobnym problemem staje Emily, pracownik opieki społecznej w filmie Case 39.
Opieka społeczna to cudowne narzędzie w rękach szaleńców i frustratów, którzy za wszelką cenę chcą udowodnić innym ludziom, żeby żyli tak jak im nakazują; z drugiej zaś cudowne narzędzie ludzi, którzy chronią dzieciaki jako istoty najsłabsze przed idiotami, którymi znudziło się bycie rodzicem. Tak czy inaczej jest to kij o dwóch końcach. Czasem jednak pracownicy opieki społecznej tak mocno angażują się w sprawę małych obywateli, że nie dostrzegają, co tak naprawdę dzieje się w danej rodzinie. Przed podobnym problemem staje Emily, pracownik opieki społecznej w filmie Case 39.
Emily odbiera rodzicom - niedoszłym mordercom - małą Lilith. Z czasem jednak okazuje się, że ma coraz więcej powodów do wątpliwości co do słuszności owej decyzji.
Film prosty i do przewidzenia, ale muszę stwierdzić, że naprawdę dobry.
Tak jak wspomniałem, fabuła niezbyt skomplikowana, ale logiczna, co już się chwali. Poczynania głównych postaci umotywowane są wątpliwościami oraz łańcuchem akcja-reakcja, tak nieraz potrzebnym w obrazach cudownego kraju zza oceanu. Tutaj fabularnie i logicznie prawie wszystko ma swoje miejsce, przez co seans jest przyjemnością. Gra aktorska nie powala, ale nie ma na co narzekać. Zarówno Renée Zellweger i Jodelle Ferland grają na naprawdę przyzwoitym poziomie. Co jeszcze może ucieszyć fanów horrorów, to fakt, że bez zbędnego pośpiechu i nachalności film całkiem nieoczekiwanie zaciska pętlę strachu nad widzem. Atmosfera powoli gęstnieje, a my zaczynamy się zastanawiać co tak naprawdę się dzieje. Pomimo dosyć oczywistych wniosków nasuwających się co do zakończenia film to świetny horror. Gdzie ma przyspieszyć przyspiesza, gdzie zwolnić - zwalnia. Klimatyczny, nieźle zagrany, z oklepaną, ale opowiedzianą w ciekawy sposób historią. Po seansie znów serce rośnie, że i amerykanie potrafią opowiedzieć ciekawą story przy oszczędności środków. Polecam!
Film prosty i do przewidzenia, ale muszę stwierdzić, że naprawdę dobry.
Tak jak wspomniałem, fabuła niezbyt skomplikowana, ale logiczna, co już się chwali. Poczynania głównych postaci umotywowane są wątpliwościami oraz łańcuchem akcja-reakcja, tak nieraz potrzebnym w obrazach cudownego kraju zza oceanu. Tutaj fabularnie i logicznie prawie wszystko ma swoje miejsce, przez co seans jest przyjemnością. Gra aktorska nie powala, ale nie ma na co narzekać. Zarówno Renée Zellweger i Jodelle Ferland grają na naprawdę przyzwoitym poziomie. Co jeszcze może ucieszyć fanów horrorów, to fakt, że bez zbędnego pośpiechu i nachalności film całkiem nieoczekiwanie zaciska pętlę strachu nad widzem. Atmosfera powoli gęstnieje, a my zaczynamy się zastanawiać co tak naprawdę się dzieje. Pomimo dosyć oczywistych wniosków nasuwających się co do zakończenia film to świetny horror. Gdzie ma przyspieszyć przyspiesza, gdzie zwolnić - zwalnia. Klimatyczny, nieźle zagrany, z oklepaną, ale opowiedzianą w ciekawy sposób historią. Po seansie znów serce rośnie, że i amerykanie potrafią opowiedzieć ciekawą story przy oszczędności środków. Polecam!
Podobał mi się ten film. Początkowo byłam nastawiona sceptycznie, bo dość powoli się rozkręcał, ale ostatecznie wart polecenia, gdyż pojawiający się element zaskoczenia wynagradza oczekiwania.
OdpowiedzUsuń