piątek, 17 czerwca 2011

Różnorodne rany cięte

Dobrze się dzieje ostatnimi czasy w wydawnictwie Replika. Od niedawna oficyna zaczyna śmiało sobie poczynać w gatunku thrillera i horroru. Szczególnie cieszy zainteresowanie drugim z wymienionych. Replika zapowiedziała wydanie Jacka Ketchuma, Edwarda Lee, a od pewnego czasu można nabyć zbiór opowiadań Morta Castle'a. Na tym nie koniec, od paru dni można zaopatrzyć się w rzecz dość oryginalną  na polskim rynku. Polscy i zagraniczni autorzy, którzy lubują się w przelewaniu makabry na papier występują ramię w ramię w antologii 11 cięć
Różnorodność - to określenie bodajże najtrafniej charakteryzuje ów zbiór. Zbiór nieprzeciętny, bo oprócz tekstów naprawdę wyjątkowych znaleźć mozna teksty, za którymi kryją się uśmieszki redaktorów. Ale od początku.
Książka zaczyna się opowiadaniem Sponiewierana Grahama Mastertona i szybko wprowadza w klimat książki. Nic specjalnego, ale ma swoją atmosferę. Trochę zbyt krótkie, by można w pełni je docenić.
Po tym prologu, mamy rewelacyjny tekst Palińskiego. Marzenie to wyśmienity i soczysty kawał prozy ze świetnym językowym warsztatem.
Następny w kolejce to Futerka F. Paula Wilsona. Tekst niezły, choć mnie osobiście nie porwał. Fani literackiej makabry powinni być usatysfakcjonowani. Radość Hetmana to jeden z najbardziej absurdalnych tekstów, jakie czytałem. Nawet jak na Kubę Małeckiego jest zbyt absurdalnie. Tekst da się lubić, ale ze zrozumieniem i wyniesieniem czegoś z niego...
Doktor, dziecko i duchy z jeziora Morta Castle'a to proza nieco poważniejsza, dojrzalsza i pełna. Jedna z jaśniejszych stron tego zbioru.
Potem znów polski autor i tutaj niemałe zaskoczenie. Wybór Lucy Jacka M. Rozstockiego to naprawdę świetny tekst. Może w pewnych miejscach lekko niedopracowany, niemniej jednak zostałem nim bardzo pozytywnie zaskoczony.
Powiedz im, że kochasz Scotta Nicholsona i Głód Roberta Cichowlasa jakoś nie bardzo utkwiły mi w pamięci. Nicholson jest całkiem niezły, ale chyba dla mnie na raz, natomiast Robertowi Głód wyszedł średnio, żeby nie powiedzieć kiepsko. Bardzo prosto językowo i fabularnie, przez co cała historia niestety mocno traci. Plusem jest to, że mimo przewidywalności wciąga.
Ostatnie dwa teksty: Amerykański horror Łukasza Orbitowskiego i Dyniogłowy Johna Eversona to dwa bieguny jakości literackiej. Everson musi być żartem, bo opowiadnie jest bardzo słabe i na szczęście bardzo krótkie. Szczerze mówiąc, dziwię się popularności tego autora wśród polskich wydawców. Ale mniejsza z tym.
Amerykański horror to absolutny lider tej antologii. Orbitowski w najwyższej klasie. Pomijając fakt, że jestem zagorzałym fanem jego twórczości Amerykański horror to - dla mnie - esencja horroru. Orbitowski idealnie trafia i naciska po koleji wszystkie punkty strachu, wtapiając jednocześnie czytelnika w świat polonii amerykańskiej. To trzeba przeczytać.
Podsumowując 11 cięć to ciekawy i dość oryginalny zabieg wydawniczy. Różnorodność tekstów i poziomów również jest ogromnym plusem. Jakby się nad tym zastanowić, to śmiało można powiedzieć, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ja znalazłem Orbitowskiego i Palińskiego. Co znajdziesz Ty, to już zależy od Ciebie. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz