wtorek, 21 czerwca 2011

Gorąca ulica Wiązów

Eh, to było lato. Temperatura w pokoju na piętrze powodowała, że topiły się płyty winylowe, ciężko było oddychać, a sny... Sny w przypadku takiego upału i tak są dostatecznie złe. Pech chciał, że oprócz upału i przerażającego skwaru, Jessy'ego nawiedza również inny potwór. Wiecie o jakim filmie mowa? Oczywiście, znów klasyk. Koszmar z ulicy Wiązów 2. Zemsta Freddy'ego.
Jessy wraz z rodzicami przeprowadza się do domu przy ulicy Wiązów. Zmyślny tatuś kupuje dom po niebezpiecznie okazyjnej cenie. Ponieważ nie jest to Amityville, to rodzinka rozpoczyna wspólną drogę przez amerykańskie usłane gwiazdami z flagi życie. No tak nie do końca, bo Jessy miewa okropne koszmary. Nie podejrzewa, że wkrótce to, co brał do tej pory za sen stanie sie przerażającą rzeczywistością.
Koszmar z ulicy Wiązów 2. Zemsta Freddy'ego to doskonały przykład jak należy robić sequele. Kapitalny klimat filmu idealnie współgra z poprzednią częścią, ale siłą tego filmu jest to, że jest on diametralnie różny. Ta część posiada zupełnie inny klimat niż część pierwsza. Tam sytuacja rozgrywała się na dość wąskim i dusznym polu. Tutaj natomiast Freddy daje do wiwatu po całości i pozwala sobie na o wiele więcej. Z jednej strony nawiązuje do poprzedniego obrazu, z drugiej zaś stanowi prolog do dalszych części, gdzie chora wyobraźnia pana Kruegera nie zna granic okrucieństwa i pomysłowości.
Rozedrgane powietrze i wysoka temperatura kapitalnie oddają dość duszny klimat filmu. Krueger to nie tylko monstrum ze snów, ale coś, co próbuje zawładnąć życiem głównego bohatera. Postać Freddy'ego w tej części jest o wiele bardziej rozbudowana, przez to coraz ciekawsza. Szkoda, że w pozostałych częściach potencjał został zmarnowany.
Warto również wspomnieć o kreacji aktorskiej Marka Pattona odgrywającego rolę Jessy'ego. Rzadko można wypowiedzieć się w samych superlatywach o głównym bohaterze w filmie grozy. Patton rewelacyjnie wykreował postać zrozpaczonego introwertyka Jessy'ego, nawiedzanego przez okropną postać Kruegera. Aż dziw bierze, że chłopaczyna nie zrobił kariery w Kraine Snów. Chociaż może to i lepiej.
Tak czy inaczej mamy tutaj jeden z moich ulubionych filmów. Rewelacyjny jako sequel, jako osobny film i jako horror. Polecam. Szczególnie teraz, kiedy na dworze temperatury szaleją. Może i Wam tej gorącej nocy coś się przyśni.

3 komentarze:

  1. Freddy w szczytowej formie. Jedna z moich ulubionych części

    OdpowiedzUsuń
  2. Często spotykam się z opinią, że druga część Freddiego jest beznadziejna, ale mnie tak jak i Tobie bardzo się podoba. Bardzo lubie tą serie i często do niej wracam.

    http://horrorsfan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedynka, dwójka i trójka - to moi faworyci jeśli chodzi o serię Kruegera! Dwójeczka niczym nie odbiega tak naprawdę od jedynki i skutecznie ciągnie rozpoczętą w niej tematykę. Nie tracimy i nie gubimy wątków i to jest najważniejsze! Straszy, ba...wręcz przeraża, ze aż miło...MUS!!!

    OdpowiedzUsuń