wtorek, 17 maja 2011

Wirujące płatki grozy

Kiedy wychodzą nowe płyty zespołów metalowych garściami czerpiących inspiracje z kina i literatury grozy, dziennikarze zgodnie, chórem mówią, że owa płyta stanowi doskonały soundtrack do horroru. W połowie się z tym zgodzę, chociaż biorąc sprawę dosłownie, człowiek musiałby mieć niezwykłą zdolność do wyłączania umysłu podczas czytania, w szczególności, gdy z głośników facet wypluwa wnętrzności do mikrofonu. Marzyło mi się czasem zasiąść przy klimatycznej opowieści, podczas gdy z głośników sączyłby się subtelny soundtrack rodem z filmów grozy. Marzyłem, marzyłem i zupełnie przypadkiem w ręce wpadła mi płyta Winter's Knight zespołu Nox Arcana, który po części sprostał moim wymaganiom.
O tym, jaka to muzyką przeczytać można na tysiącach stron. Ja znam tylko podstawowe różnice między gatunkami, więc styl pominę. Grupę tworzy dwóch amerykanów Joseph Vargo i William Piotrowski.
Winter's Knight to płyta zimowa i przyznam się szczerze, że zimę czuć w każdym jej dźwięku. Zimę mroczną, ale i romantyczną. Zimę tajemniczą i złowrogą. Zimę wieczną i zimną. Słowa trochę napuszone, ale takie wrażenie odnoszę za każdym razem, kiedy jej słucham. Płyta niemal w całości jest instrumentalną wycieczką w krainę wieczenej zmarzliny. Mnóstwo smyczków, klawiszy, delikatnie subtelnie, jak wirujące płatki śniegu.
Chłopaki z Nox Arcana mocno czerpią z takich literackich tuz jak H. P. Lovecraft czy Edgar A. Poe, co udowadniają albumami konceptowymi o owych twórcach. Wpływ tych utworów zdecydowanie słyszy się na płytach.
Mankamentem tych nagrań może być ich podobny schemat, który po pewnym czasie może zacząć nużyć powtarzalnością  i schematycznością. Oprawa graficzna, nie tylko Winter's Knight, ale i całego Nox Aracana znajdzie tyle samo zwolenników co przeciwników. Dla mnie całość to kicz totalny, ale tak uroczy, że ja jestem zachwycony stroną wizualną.
Jeśli ktoś potraktuje zespół Nox Arcana jako rzeczywisty soundtrack do opowieści grozy, to takie użycie owej grupy będzie w pełni uzasadnione. Podpisuje się pod tym piszący te słowa, który wypróbował Winter's Eve przy lekturze Algernona Blackwooda. 



5 komentarzy:

  1. Lubię smyczki i klawisze w muzyce metalowej, bo to ciekawe i dodatkowe urozmaicenie. Powyższy zamieszczony przez Ciebie kawałek faktycznie idealnie pasuje do jakiejś mrocznej gotyckiej opowieści grozy, a nawiązanie do Poe'go czy Lovecraft'a są jak najbardziej słuszne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam kilka albumów tej grupy i jestem pod wielkim wrażeniem. Wszystkie niemal albumy brzmią, jakby były jakimiś soundtrackami z filmów grozy. Niesamowite dźwięki i dzięki za namiary :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Cieszę się bardzo, że Ci się podoba. Sam odkryłem ich przez przypadek, więc rozsyłam radosną nowinę gdzie się da :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja słyszałam tylko ,,Transylvanie'', ale poszukam więcej albumów, bo faktycznie muzyka robi piorunujące wrażenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poszukaj Vampirella innych albumów. Z pewnością do gustu Ci przypadną, tak jak i mi przypadły, w rezultacie czego od dwóch dni magluję notorycznie Nox Arcana :D

    OdpowiedzUsuń