Jestem fanem seriali. To znaczy chciałbym być fanem seriali, bo jest ich mnóstwo, bo większość jest szalenie ciekawa, bo niemal wszystkie dostarczają kapitalnej rozrywki. Niestety jakoś brak mi czasu na odcinki, zawsze wolę przeznaczyć czas na coś innego, w efekcie czego nie robię nic konkretnego. Jako, że nie zawsze mam chwilę na dłuższe filmy, więc serial stanowi zdroworozsądkową alternatywę. Seriale o tematyce horroru można policzyć na palcach. Nie tak dawno na ekrany weszła nowa produkcja AMC i na kanale HBO pojawiły się hordy umarlaków. The Walking Dead to ekranizacja komiksu Roberta Kirkmana pod polskim tytułem Żywe trupy. Piszący te słowa sprytnie jest właśnie po pierwszym odcinku i proszę Państwa jest bardzo dobrze.
Początek The Walking Dead bardzo dobrze wróży całej serii. Poznajemy głównego bohatera, kiedy budzi się w szpitalu po postrzale przez bandziora. Szpital to określenie względne, gdyż kiedy nasz bohater wydostaje się na zewnątrz, jego oczom ukazują się setki ciał, leżące na placu. W taki oto sposób nasz amerykański szeryf zaczyna poznawać świat, w którym kolega ze szkolnej ławki najchętniej wgryzłby się w czaszkę, a powalona wcześniejszą śmiertelną gorączką żona, matka, córka marzy o tym by rozerwać cię na strzępy, żeby spróbować twoich parujących wnętrzności. Jest to oczywiście bardzo spłycona wersja tego, co dzieje się w serialu, ponieważ pod fasadą apokalipsy z umarlakami w tle, na pierwszy plan wysuwa się dramat ludzi, którzy walczą czasem z najbliższymi.
Wizualnie to istna petarda. Wielokrotnie żywe trupy w filmach wyglądają raczej groteskowo, tutaj natomiast zachwycająco. Niezłe efekty specjalne, przyzwoite aktorstwo, hordy nieumarłych i walka do upadłego o ludzką godność. Przepis na sukces? Zobaczymy.
Po pierwszym odcinku jestem pewien, że będę kontynuował swoją przygodę z The Walking Dead, gdyż zombie, prócz wilkołaków to kolejny element cudownego świata horroru, który mnie bierze. A takim wydaniu aż grzech nie skorzystać.
Wizualnie to istna petarda. Wielokrotnie żywe trupy w filmach wyglądają raczej groteskowo, tutaj natomiast zachwycająco. Niezłe efekty specjalne, przyzwoite aktorstwo, hordy nieumarłych i walka do upadłego o ludzką godność. Przepis na sukces? Zobaczymy.
Po pierwszym odcinku jestem pewien, że będę kontynuował swoją przygodę z The Walking Dead, gdyż zombie, prócz wilkołaków to kolejny element cudownego świata horroru, który mnie bierze. A takim wydaniu aż grzech nie skorzystać.
Serialu nie znam, ale komiksy miałam w rękach i bardzo mi się podobały. Trzymały napięcie i całość zrobiona była bardzo zgrabnie, a to przyciągało uwage.
OdpowiedzUsuńJa również nie znam ani serialu, ani też komiksów, ale problem u mnie z tym, że ja serialu w ogóle nie oglądam. Na palcach jednej ręki dosłownie mogłabym wymienić tytuły seriali, które regularnie oglądałam i w sumie do których z chęcią powracam i dziś.
OdpowiedzUsuń