Tym razem polecanka muzyczna.
Znów będę nudził i rozpływał się nad zespołem, który większość spisała na straty dzięki najnowszym dokonaniom - mianowicie Cradle of Filth. Więc, jeśli ktoś pragnie bardziej wyrafinowanych doznań muzycznych zapraszam do TEJ STODOŁY.
Im więcej "katuję się" dyskografią Kredek (a robię to dosyć często, tak już mam), tym mocniej dostrzegam, że chyba czas na detronizację dotychczasowego albumowego lidera. Przyznaję, ubóstwiam wręcz konceptowy album o Elżbiecie Batory, czyli Cruelty and the Beast. Powoli jednak zaczynam zauważać, że drugi (trzeci z EP-ką) album ekipy z Suffolk zdaję się być jednak najlepszy. Dusk... and her Embrace to dla mnie sedno atmosfery gotyckiej w wykonaniu Cradle of Filth. Panowie z resztą przyznają, że po tym albumie odkryli, czym tak naprawdę jest dla nich gotyk. Brzmi trochę patetycznie, ale ten przekaz słychać na płycie. A mamy tu dziewięć przepięknie skrojonych przepełnionych romantyzmem i mrokiem utworów, które przenoszą nas do gotyckiej rezydencji, pośród lasów i wiecznych mgieł. Ach, gęba sama mi się śmieje, kiedy przypomnę sobie treść muzyczną Dusk... and her Embrace. Na tym krążku przeważa absolutnie zachwycający skrzek Daniego, połączony z kobiecymi, delikatnymi wokalami. Swoją partię do melorecytacji dostał również członek zespołu Venom. Perfekcyjnie komponuje się to z idealnie wyważonymi proporcjami muzycznymi. Długie partie gitarowe, świetny bas i oczywiście klawisze, nadające w takich utworach jak Graveyard by Moonlight niesamowitą atmosferę. Muzycznie dla mnie jest wręcz genialnie.
Dlaczego detronizuje to Cruelty and the Beast? Ano dlatego, że ta płyta jest dojrzała, pełna i przede wszystkim niewiarygodnie klimatyczna. Zachwyca aranżacją, atmosferą, jak również stroną wizualną, oddającą w pełni klimat Dusk... and her Embrace.
Warto jeszcze dodać, że ów stroną wizualną zajął się Simon Marsden, którego niesamowite prace można obejrzeć TUTAJ.
Warto zagłębić się w ten gotycki świat, czego dowodem niech będą te małe próbki. Gorąco zachęcam, nie tylko na Halloween, ale całą długą jesień.
Czemuż bardziej wyrafinowanych? Właśnie miałem pisać o Kredkach, ale mnie ubiegłeś :) Też mam słabość do tej grupy, nawet jak przerabiają pop-shitowe hity (vide Temptation). Na dłuuuugie jesienne wieczory muzyka jak tzw. znalazł.
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham!!! ...ale to już chyba kiedyś pisałam :) Mrocznego Halloween!!! :)
OdpowiedzUsuń