poniedziałek, 17 października 2011

Październikowe kolory grozy

Mój debiut z odbiorem serii Biblioteka Grozy Wydawnictwa C&T zaczął się od kompletnej katastrofy. Nokturny Johna Connolly'ego to jeden z największych absurdów, jakie w życiu czytałem. Żeby była jasność, nie ma w tym stwierdzeniu choćby cienia aprobaty. Jednak jako, że coraz bardziej cenię sobie klasykę grozy, zacząłem spoglądać ponownie w stronę tegoż wydawnictwa. Nadarzyła się okazja i zdobyłem zachwalaną Październikową krainę Ray'a Bradbury'ego. Długo ta książka przeleżała na półce, zanim się za nią wziąłem. Przeczytałem i stwierdzam, że żałuję że się za nią zabrałem... tak późno!
Ray Bradbury znany jest przede wszystkim z utworów science-fiction. Daleko mi do sf, ale czytałem 451 stopni Farenheita i uważam, że jest to jedna z lepszych powieści, jakie miałem okazję przyswoić. Zacząłem lekturę patrząc mylnie przez pryzmat późniejszych dokonań autora. Nie żałuję takiego zabiegu, bo po podczas czytania, zdziwieniu nie było końca.

Październikowa kraina to zbiór niezwykłych opowiadań. Niezwykłych, nie tylko ze względu na tematykę, ale całościowo. To zbiór piękne skrojonych, rewelacyjnie, miejscami poetycko wyłożonych największych lęków i paranoi człowieka. Bradbury sięgnął do najczarniejszych czeluści ludzkiej duszy i pokazał w jaki sposób bardzo prosto i szybko można zatracić się w paranoi. Różnorodności temu zbiorkowi przynosi rozpiętość gatunkowa. O ile duża część utworów to teksty raczej poważne, to jest również część, która obleczona została w gorset groteski i komizmu. Od paranoi, przez życie pozagrobowe do wampirów. Bardzo różnie i bardzo dobrze.
To, co rzuciło mi się w oczy podczas czytania, to piękne połączenie świata pozazmysłowego z twardym realizmem, objawiającym się głównie w rewelacyjnych dialogach. Każde, podkreślam absolutnie każde opowiadanie pozostawiło we mnie sytą satysfakcję. Szukałem, naprawdę starałem się dostrzec jakieś istotne mankamenty tego zbioru, ale nie znalazłem nic.
Absolutnie z czystym sercem i poczuciem ogromnej satysfakcji polecam ten zbiór każdemu. Literatura nieco ambitniejsza, mądrzejsza i dająca mnóstwo radości z czytania. Jeśli ta pseudo-recenzja wyda się komuś zbyt lakoniczna, to na swoją obronę mogę powiedzieć jedynie, że nie chcę zbyt długim wywodem marnować za dużo czasu, jeśli można go wykorzystać na lekturę Październikowej krainy. Gorąco polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz