Powiadają, że najgorszą śmiercią jest śmierć przez uduszenie. Powolne odczuwanie braku tlenu przez każdą komórkę ciała. Rozpaczliwe próby znalezienia dodatkowego źródła powietrza. Gorsza o tej śmierci może być jedynie świadomość, że takowy koniec nastąpi prędzej czy później. Idąc tym tropem można zastanawiać się co czuli marynarze Kurska, ale wydaje się to bezcelowe. Człowiek nie potrafi sobie takiej rzeczy wyobrazić. Może mieć na jej temat mgliste pojęcie obracać je w filmy takie jak Ciśnienie. Oczywiście do czasu, kiedy kapryśny los wyznaczy go, aby spróbował tego, co tak bardzo chciał odkryć.
Te pseudofilozoficzne rozważania są niejako wstępem do filmu, który zrobił na mnie spore wrażenie. Ciśnienie, jak wcześniej wspomniano to film o łodzi podwodnej, która podczas II wojny światowej, która ratuje młodą lekarkę z opresji, a wraz z nią jeszcze jednego żołnierza. Ratuje to powiedziane nad wyrost, gdyż sama łódź stanowi dla członków załogi śmiertelną pułapkę. Oni sami dla siebie również.
Ach, któż nie zwariowałby płynąc w głębinach metalową kapsułą, wiedząc, że w razie wypadku próżno szukać pomocy czy ratunku, a można jedynie przygotować się na śmierć? O tym właśnie jest Ciśnienie. Oczywiście nie dosłownie.
Film przesiąknięty jest wilgotnym, dusznym i mrocznym klimatem. Mnie samego przeraża ciemność głębin, a w tym filmie jest to niemal namacalne. Skrzypienie łodzi, dziwne dźwięki, spowijająca wszystko czerń, rozświetlana małymi płomykami lamp. Wszystko okraszone niepokojącą atmosferą. Kolejny obraz, w którym widz może poczuć zaciskającą się na na gardle pętlę strachu. Stosunki między załogą zaczynają się psuć, co jest niemal naturalne w chwili zagrożenia, które nieustannie towarzyszy ekipie tej morskiej kapsuły.
Aktorsko i fabularnie bez zarzutu. Poprowadzony w odpowiednią stronę, wyważony i odpowiednio zrealizowany film.
Siłą Ciśnienia jest bez wątpienia klimat. Mam wrażenie, że film kręcony był po to, żeby widz poczuł na skórze wilgoć z nieszczelnych grodzi, żeby zahuczało mu w głowie z chwilą schodzenie coraz głębiej i głębiej i żeby zastanowił się co mógłby zrobić w sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie filmu.
Komu polecić. Absolutnie każdemu. Dla mnie połączenie militarystyki (na której kompletnie się nie znam), II wojny światowej i horroru, thrilllera czy science-fiction to mieszanka, którą kupuję niemal w każdej postaci. Oczywiście nacinam się wielokrotnie, ale zaświadczam, że po obejrzeniu Ciśnienia nic takiego nie grozi. Oglądać!
Film przesiąknięty jest wilgotnym, dusznym i mrocznym klimatem. Mnie samego przeraża ciemność głębin, a w tym filmie jest to niemal namacalne. Skrzypienie łodzi, dziwne dźwięki, spowijająca wszystko czerń, rozświetlana małymi płomykami lamp. Wszystko okraszone niepokojącą atmosferą. Kolejny obraz, w którym widz może poczuć zaciskającą się na na gardle pętlę strachu. Stosunki między załogą zaczynają się psuć, co jest niemal naturalne w chwili zagrożenia, które nieustannie towarzyszy ekipie tej morskiej kapsuły.
Aktorsko i fabularnie bez zarzutu. Poprowadzony w odpowiednią stronę, wyważony i odpowiednio zrealizowany film.
Siłą Ciśnienia jest bez wątpienia klimat. Mam wrażenie, że film kręcony był po to, żeby widz poczuł na skórze wilgoć z nieszczelnych grodzi, żeby zahuczało mu w głowie z chwilą schodzenie coraz głębiej i głębiej i żeby zastanowił się co mógłby zrobić w sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie filmu.
Komu polecić. Absolutnie każdemu. Dla mnie połączenie militarystyki (na której kompletnie się nie znam), II wojny światowej i horroru, thrilllera czy science-fiction to mieszanka, którą kupuję niemal w każdej postaci. Oczywiście nacinam się wielokrotnie, ale zaświadczam, że po obejrzeniu Ciśnienia nic takiego nie grozi. Oglądać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz