środa, 6 lipca 2011

Klimatyczny zwrot ku przeszłości

Jak każdy lubię czasem sięgnąć po coś zupełnie obcego. Zaszczytny Amber miał swojego czasu piękny zwyczaj przedstawiania polskiemu czytelnikowi autorów grozy zupełnie u nas nieznanych. Do tego wprowadził ich na rynek w serii graficznej nawiązującej do kapitalnych wydań choćby Deana Koontza. O poziomie poszczególnych autorów dyskutować nie będę, bo nie zapoznałem się ze wszystkimi. Na jednym sparzyłem się niemiłosiernie (będzie o tym mowa przy innej okazji), natomiast drugi mnie... nie rozczarował. Jonathan Aycliffe i jego Szepty w ciemności to nic rewelacyjnego, ale czas poświęcony na lekturę tej powieść także trudno uznać za stracony.

Fabuła kręci się wokół leciwej Charlotte, która opowiada swoją historię. Ponura, niesprawiedliwa i brutalna przeszłość odciska swoje piętno na młodej dziewczynie, czemu daje wyraz przez dużą część powieści. Sytuacja zmienia się gdy Charlotte trafia do domu Ayrtonów i tutaj mamy jądro powieści. Stare tajemnicze domostwo, oplecione mgłą i bluszczem, noc, pohukiwania sowy itd. itd. Dom skrywa tajemnicę, którą Charlotte będzie musiała odkryć.
Jonathan Aycliffe napisał powieść odwołującą się chlubnie do tradycji opowieści gotyckich. Większość energii i środków została poświęcona konsekwentnemu budowaniu klimatu starego wiktoriańskiego domostwa. Jako że panu Aycliffe'owi jedna rzecz wychodzi dobrze kosztem drugiej, fabuła nieco kuleje.
Nie przeszkadza to natomiast w żaden sposób rozkoszowaniu się powrotem do stylistyki powieści gotyckiej. Czytelnik razem z bohaterką wędruje po domu ciemnymi korytarzami, nasłuchuje ciszy i odwiedza stare pokoje wypełnione wielkimi księgami.
Słowem podsumowania - Drogi Czytelniku, jeżeli masz ochotę na powieść, która porwie cię fabularnie, wciągnie bez reszty i pozwoli zapomnieć o bożym świecie, to nie jest książka dla ciebie. Jeśli natomiast masz ochotę poczuć ducha wiktoriańskiego (jakież to piękne i mocno nadużywane słowo) gotyku, tak jak ja miałem, kiedy sięgałem po Szepty w ciemności, to pozostaje mi cię tylko subtelnie zachęcić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz