Ktoś powiedział kiedyś, że najgorszym rodzajem zbrodni jest zbrodnia bezsensowna. Niczym nieumotywowana. Coś w tym jest, bo w opinii społecznej łatwiej "przełyka się" zbrodnie z wyraźnym motywem niż kolejne morderstwo bez wyraźnej przyczyny. Nic dziwnego, że ów temat wziął na warsztat gatunek horroru. Pokazanie bezsensu zbrodni to sztuka. Takową miałem nadzieję zobaczyć podchodząc do Nieznajomych. Zamiast tego obejrzałem płytki i nudny film, do którego nigdy już raczej nie wrócę.
O co chodzi? Ano, chodzi o parkę młodych gołąbków. Spędzają oni weekend w domku w lasach i na weselu przyjaciółki. Kiedy ogarnięty romantycznym szałem chłopiec oświadcza się swojej wybrance na weselu, on wypina się (nie w tym sensie) i odrzuca oświadczyny. W gęstej niezręcznej ciszy wracają d domku w lasach. Gdy sprawy stosunków międzyludzkich zaczynają iść ku lepszemu, ktoś przerywa spektakl miłości, żeby odstawić repertuar na zupełnie inny tor.
Film ponoć oparty na prawdziwej historii. Jeśli tak, to jest to przerażające. Ale historia prawdziwa, bo wiąże się z tragizmem i śmiercią ludzi. Natomiast interpretacja w Nieznajomych to nudny do granic możliwości obraz, który oprócz dwóch, trzech scen (dosłownie) nie ma nic do zaoferowania. Fabuła rozwija są nieźle. Widz doskonale wie, że idylla w małym domku nie będzie trwała wiecznie i z chorą satysfakcją czeka na działania grupki degeneratów. I co? I nic.
Biegają, krzyczą, chowają się, a irytacja paruje uszami. Rozumiem zamysł reżysera. Ukazać człowieka jako niezdolnego do obrony w pewnych sytuacjach. Bezradność, nieumiejętność itd., ale ludzie litości. Ten film nie dość, że nudny to jeszcze głupi. Człowiek śledząc poczynania bohaterów zaciska odruchowo zęby i ostatkiem sił przełyka soczystą wiązankę, która przeznaczona jest dla ofiar.
Nielogiczny, płytki, głupawy i do tego tragicznie nudny. Tak jak pisałem wyżej, uważam, że oprócz kilku początkowych scen ten film nie ma kompletnie nic do zaoferowania. Nieznajomych wystrzegać się jak ognia!
Film ponoć oparty na prawdziwej historii. Jeśli tak, to jest to przerażające. Ale historia prawdziwa, bo wiąże się z tragizmem i śmiercią ludzi. Natomiast interpretacja w Nieznajomych to nudny do granic możliwości obraz, który oprócz dwóch, trzech scen (dosłownie) nie ma nic do zaoferowania. Fabuła rozwija są nieźle. Widz doskonale wie, że idylla w małym domku nie będzie trwała wiecznie i z chorą satysfakcją czeka na działania grupki degeneratów. I co? I nic.
Biegają, krzyczą, chowają się, a irytacja paruje uszami. Rozumiem zamysł reżysera. Ukazać człowieka jako niezdolnego do obrony w pewnych sytuacjach. Bezradność, nieumiejętność itd., ale ludzie litości. Ten film nie dość, że nudny to jeszcze głupi. Człowiek śledząc poczynania bohaterów zaciska odruchowo zęby i ostatkiem sił przełyka soczystą wiązankę, która przeznaczona jest dla ofiar.
Nielogiczny, płytki, głupawy i do tego tragicznie nudny. Tak jak pisałem wyżej, uważam, że oprócz kilku początkowych scen ten film nie ma kompletnie nic do zaoferowania. Nieznajomych wystrzegać się jak ognia!
Ten film jest tak samo opart na faktach jak Blair Witch Project. Gdzieś wyczytałam, że inspiracją dla reżysera była historia z jego dzieciństwa. Ponoć w jego okolicy grasowali złodzieje - pukali do drzwi i kiedy nikt nie otwierał, to wiedzieli, że dom jest pusty i można go obrobić. Zamienił złodziei na morderców i podarował nam tą niestrawną, rozczarowująco głupią papkę.
OdpowiedzUsuńFaktycznie film rozczarowuje, pamiętam, jak bardzo niecierpliwie na niego czekałam, a kiedy już miałam okazję obejrzeć...gdzieś cały entuzjazm uleciał... :/
OdpowiedzUsuńNiestety, nuda się wkrada niemal od samego początku i tak do końca bez większych zmian.
Niewykorzystany potencja, bo w sumie można było zrobić naprawdę dobry film grozy.