Któż z nas nie oglądał Ptaków Alfreda Hitchcocka? Każdy zna te krwiożercze bestie, znienacka nadlatujące na bogu ducha winnych ludzi i kąsające bez opamiętania po twarzy, rękach i nogach. Film zrealizowany w 1963 roku mnie straszy do dziś. Dzięki mojej niezawodnej ignorancji w przypadku klasyki grozy, nie miałem pojęcia, że Hitchcock oparł scenariusz o opowiadanie pewnej damy. Chcąc sprawdzić jak obroni się tekst w starciu z klasykiem kina, poszperałem i znalazłem zbiór opowiadań Daphne du Maurier Makabreski. Przyznaję bez bicia, że jest to jedna z najlepszych rzeczy jakie ostatnio zdarzyło mi się czytać.
Zbiór sześciu opowiadań, z czego każde z nich utrzymane w zupełnie innym tonie i w różnych barwach. Wszystkie natomiast łączy jeden element - niepokój.
Pierwszy raz, od niepamiętnych czasów ów magiczny niepokój towarzyszył mi podczas czytania. Ale od początku. Na pierwszy ogień idą Ptaki. Przyznaję, że choć film jest świetny, to pan Hitchcock może co najwyżej podać ogień do papierosa Madame du Maurier. Klimat opowiastki miażdży. Samotność, strach, paranoja - genialne. Nieoglądaj się teraz - również rewelacja. W zalewie mdłych miłosonych historyjek o Wenecji, warto poznać nieco inne spojrzenie na to miasto. Kolejny tekst to Niebieskie soczewki - mój ulubiony, obok Ptaków, tekst w zbiorku. Słowo niepokój w trakcie czytania, w moim przypadku, wręcz się zmaterializowało. Najbardziej abstrakcyjne, ale chyba najlepsze, jak dla mnie. Klimat ponownie miażdżący. Później mamy jeszcze Jabłoń, Alibi i Nie po północy. Wszystkie są bardzo dobre. Najmniej przypadło mi do gustu ostatnie.
Nie pamiętam takiego zbioru opowiadań. Nie znam. Sześć tekstów, z czego dwa wybitne. Wszystkie piekielnie klimatyczne. Warto do tej kadzi ochów i achów dorzucić co nieco o stylu Daphen du Maurier. Autorka pisze oszczędnie i bardzo prosto. Czyta się to wyśmienicie. Proste zdania, świetne dialogi i oszczędność - wszystko sprawia, że lektura daje mnóstwo satysfakcji.
Choć Daphne du Maurier nie zasłynęła może jako twórczyni grozy (właściwie ciężko ją szufladkować, więc nie zamierzam tego robić), to Makabreskom należy się niewątpliwie miejsce na piedestale. Wyśmienite opowiadania, podszyte subtelną grozą, zostawiają w czytelniku dozę pustki, niepokoju i ogromną satysfakcję. Gorąco zachęcam wszystkich, którym nieco obrzydła współczesna twórczość, wszak - jak mawiał ktoś mądry - trzeba czasem zajrzeć do klasyków, żeby wiedzieć czego się bać.
Prozę Daphne du Maurier kocham od dawna, więc bardzo jest mi miło, jak widzę, że zachwyca kolejne osoby. Jeśli opowiadania urzekają, to warto sięgnąć po "Ptaki" i "Nie oglądaj się teraz". Część opowiadań się powtarza, część występuje tylko z jednym ze zbiorów. Nie wszystkie to opowiadania grozy, ale każde mniej lub bardziej niesamowite. Jednak "Makabreski" to wciąż mój ulubiony zbiorek i (tu proszę się skupić ;-)) tłumaczenie "Ptaków" jest tu o całe niebo lepsze niż w "Ptakach".
OdpowiedzUsuńto pisałam ja (czarna)Jagoda